Tragizm może być rozumiany jako sytuacja bez wyjścia. Znalazła się w niej tytułowa bohaterka jednego ze siedmiu zachowanych dramatów Sofoklesa – Antygona tu. Antygona to młoda dziewczyna. Pochodzi ona z przeklętego rodu Labdakidów, była owocem kazirodczego związku Edypa z własną matką. To klątwa dyktowała bieg zdarzeń, z czego Antygona zdawała sobie sprawę. Mówiła ona: „Nieszczęśni moi rodzice! klątwa brzemienna dziś do was”. Czuła, że postępuje słusznie i że nie może wpłynąć na swój los. Brat Antygony – Polinejkes zginął, jednak z zakazu władcy Teb nie mógł mieć pogrzebu. Za zdrajcę uważał go Kreon, powołujący się na autorytet króla i prawo państwowe. Oprócz tego – ludzkiego prawa istniało jednak i to nadrzędne – boskie. Nakazywało ono pogrzebać zmarłego. Antygona stanęła przed trudnym wyborem – kierować się miłością do brata, szacunkiem zmarłego i nakazem religijnym, czy może uniknąć kary śmierci (wyznaczonej za pochowanie Polinejkesa) i posłuchać Kreona. Oba rozwiązania oznaczały katastrofę. Gdyby bohaterka uległa Kreonowi, uniknęłaby wprawdzie śmierci, ale miałaby wyrzuty sumienia i poczucie zdrady brata. Sprzeciw wobec Kreona oznaczał dla niej śmieć. Antygona była na nią przygotowana, a nawet zdeterminowana.

Psychologiczna motywacja zdarzeń także odgrywała dużą rolę w ukazaniu tragizmu. Należy tu więc przywołać takie cechy Antygony, które przyczyniły się do finalnej katastrofy. Z pewnością jest to duma i nieustępliwość, upór w dążeniu do celu, bezkompromisowość i wierność ideałom. Wzbudza to na pewno podziw, ale i współczucie. Istota tragizmu polega tu na niemożności słusznego wyboru oraz zawarcia kompromisu między Antygoną a Kreonem. Nie było trzeciej drogi, a dwie, na końcu których czekało Antygonę nieszczęście. Czytelnik już od początku wyczuwa to i miarkuje katastrofę. Jest nią samobójstwo Antygony w grocie, śmierć Hajmona, jego matki, jak i wyrzuty sumienia Kreona.