Opowiadanie Zofii Nałkowskiej pt. „Dzieci i dorośli w Oświęcimiu”, które zawarte jest w zbiorze zatytułowanym „Medaliony” http://medaliony.klp.pl/ser-550.html należącym do literatury faktu – nowego działu literatury współczesnej łączącego w sobie elementy literackie z faktograficznymi. Cały cykl napisany jest prostym językiem, bez zbędnego patosu, autorka opisuje jedynie zachowania ludzi, wnioski co do przyczyn danego postępowania czytelnik musi wyciągnąć samodzielnie. Dzieci w Oświęcimiu wiedziały, że czeka je śmierć. Odbywała się selekcja, podczas której mniejsze trafiały do komory gazowej, większe zmuszone były do pracy w obozie. Te, które przeżyły musiały szybko dorosnąć, nauczyć się radzić sobie w świecie, gdzie każdy może liczyć tylko na siebie, a każdy ruch może okazać się niezgodny z regulaminem. Podczas selekcji zwracano uwagę na wzrost:„Świadome powagi chwili, te mniejsze, zbliżając się do pręta, prostowały się, stąpały wyprężone na palcach, by zaczepić głową o pręt i uzyskać życie.”2 Około sześciuset z nich, zanim trafiło do gazu oczekiwało w zamknięciu na swój los. Dzieci bały się, płakały, wołały o pomoc, nic i nikt jednak nie mógł im pomóc. Zdarzały się czasem wyjątki. Pewnej nocy do jednego z lekarzy zapukało dwóch nagich, przemarzniętych chłopców, którym udało się uciec z transportu do komory gazowej. Mięli szczęście – doktor zatrzymał ich u siebie do momentu, aż mogli znów niepostrzeżenie wrócić do obozu. Przykład ten pokazuje, że nawet w obliczu zła wojny, obozów koncentracyjnych, istnieli tacy, którym nie był obojętny los innych. W każdej sytuacji znajdą się ludzie pragnący mimo wszystko żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Na szczególną uwagę zasługuje ostatnia scena opowiadania przedstawiająca dwójkę małych dzieci w obozie oświęcimskim przesuwających po piasku patyczki. Przechodzący obok nich lekarz z Pragi zapytał, co robią, na co odpowiedziały mu „My się bawimy w palenie Żydów”. Wydaje się, że to codzienność spędzana w obozie odbiła się tak mocno na ich psychice, że nie były już w stanie odróżnić dobra od zła, zabawy od rzeczywistości. A może nigdy nie zdążyły się tego nauczyć?