Skawiński jest jej tytułowym bohaterem. Pracuje w latarni morskiej w Aspinwall  https://pl.wikipedia.org/wiki/Col%C3%B3n_(miasto) niedaleko Panamy. Trafił tu, bo poszukiwał spokoju po aktywnym życiu, jakie dotąd prowadził. A było to życie pełne wydarzeń: walczył w powstaniu listopadowym, w wojnie domowej w Hiszpanii, był członkiem Legii Francuskiej, wspomagał również Węgrów w powstaniu narodowym oraz Stany Zjednoczone podczas wojny secesyjnej. Chce resztę swych dni spędzić w miejscu spokojnym, w którym mógłby odpocząć. Takim miejscem jest jego latarnia: Skawiński czuje się tu szczęśliwy i, nareszcie, spokojny

. Prowadzi życie jednostajne, ale dla niego wręcz arkadyjskie i błogie.

Jednak to szczęście nie trwa wiecznie, jak mówi narrator: „nadeszło przebudzenie”. Była nim właśnie lektura – epopeja narodowa Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”. Otrzymuje ją pocztą od polskiego Towarzystwa w Nowym Jorku. Reakcja Skawińskiego na widok książki jest bardzo emocjonalna. Gdy czyta pierwsze wersy inwokacji, brakuje mu głosu, coś ściska go za gardło, serce zaczyna mu bić mocniej. Po chwili opanowuje się i czyta dalej, zatrzymując się znów przy słowach „Tak nas powrócisz cudem na ojczyzny łono”. Rzuca się wtedy na ziemię, a jego uczucia opisuje narrator w ten sposób: „Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju, i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła sama do niego – przepłynęła ocean i znalazła go, samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna! We łkaniu, jakie nim wstrząsało, nie było bólu, ale tylko nagle rozbudzona niezmierna miłość, przy której wszystko jest niczym…”. Skawiński żałuje niezmiernie tej pogrzebanej głęboko w sercu tęsknoty za Polską, o której powoli zapominał w swej odciętej od świata wieży. Tak ogromne emocje towarzyszą mu podczas czytania „Pana Tadeusza” że zapomina wykonać swój codzienny obowiązek i zapalić latarnię. Z tego powodu traci posadę i znów wyrusza na tułaczkę.

Dla Skawińskiego zatem lektura „Pana Tadeusza” przynosi „przebudzenie”. Skawiński kończy to życie prowadzone z dala od Polski – i ciałem, i myślami, rozpoczyna natomiast egzystencję, której sensem jest tęsknota za ojczyzną. Julian Krzyżanowski skupia się jednak nie na życiu przyszłym Latarnika, jednak na tragizmie sytuacji, którą spowodowała lektura epopei narodowej. Utrata pracy jest w oczach Krzyżanowskiego katastrofą, którą spowodowała chwila szczęścia. Juliusz Kleiner zaś w „Zarysie dziejów literatury polskiej” mówi o Sienkiewiczu, że „Niczym nie oddalając się od rzeczywistości, wzniósł tę scenę do wyżyn symbolu tragedii narodowej” (str. 374).