Tragizm był czymś oczywistym w romantyzmie – epoce pełnej porywów, namiętności i wielkich czynów. Jednak i pozytywizm przyniósł nowe rozumienie bohatera tragicznego. Przywołam to postać Judyma, bohatera powieści Żeromskiego „Ludzie bezdomni”. To, czy jest to postać naznaczona tragizmem, może wywołać dyskusje. Moim zdaniem jednak porażka Judyma była nieunikniona.

Bohater wywodził się z biednej rodziny. Wykształcił się dzięki ciotce, traktującej chłopca niczym niewolnika. Po studiach w Paryżu, wrócił do Warszawy jako typowy pozytywista. Pełen ideałów, chciał leczyć najbiedniejszych. Wrażliwy bohater zauważał ludzką krzywdę, a świadomość niskiego pochodzenia wzbudzała w nim poczucie winy. Tragizm Judyma wynika już z niemożności zasymilowania się z warszawskim środowiskiem lekarzy. Przeżywa on rozterkę- pomagać biednym czy zarabiać. Judym wybiera to pierwsze i spełnia się, pracując w Cisach. Jego postępowanie determinuje poczucie długu u biednych, wyrzuty sumienia. Został on przecież lekarzem – szansy tej nie mieli jego biedni rówieśnicy. Swoją misję Judym wypełnia, odrzucając nawet uczucia osobiste. Zakochany w Joasi, nie chce wiązać się z dziewczyną. Postanawia być sam, niezrozumiany, cierpiący. Ma poczucie ofiary – poświęca się dla ubogich.

Istotą tragizmu Judyma jest również wybór między dwoma sprzecznymi wyjściami. Choć uważam, że można pogodzić pracę i rodzinę, co więcej – Joasia pomagałaby przecież Judymowi w szpitalu – dla bohatera obie możliwości wykluczają się. Obawia się on, że mając rodzinę, zapomni o biednych, a sam stanie się karierowiczem. Poświęcenie się idei oznacza natomiast nie tylko cierpienie Judyma, ale i Joasi. Ostatecznie Judym wybiera pracę społeczną. Tragizm symbolizuje rozdarta sosna. Jedna jej strona jest już obumarła, druga – trzyma się ostatnim korzeniem skarpy. Ukazuje to sytuację psychiczną doktora Tomasza.